Znakowanie etykietami RFID pozwala podnieść wydajność oraz jakość procesów produkcyjnych i magazynowych. Praktyczny aplikator etykiet RFID umożliwia jednoczesne kodowanie tagów, walidację ich poprawności oraz zadruk etykiety. Wysoka funkcjonalność urządzenia połączona z automatyczną aplikacją przekłada się na wzrost wskaźników efektywności zakładu, a także umożliwia wyeliminowanie błędnych etykiet i związanych z tym kosztów.
Technologia RFID znajduje zastosowanie w procesach produkcyjnych, logistycznych i magazynowych. Zapewnia łatwą identyfikację produktów bez konieczności wzrokowego lub fizycznego kontaktu. Szybkie skanowanie w jednym czasie dużej liczby obiektów umieszczonych na magazynowych regałach usprawnia przebieg kompletacji zamówień czy inwentaryzacji, a także stanowi wsparcie kontroli nad przepływem produktów w procesach.
Możliwości automatycznego aplikatora etykiet RFID
Automatyczne urządzenie drukująco-aplikujące etykiety RFID jest przeznaczone do znakowania produktów lub ich opakowań. Urządzenie może być stosowane bezpośrednio na linii produkcyjnej – wysoka wydajność sprzętu pozwala dopasować prędkość aplikacji etykiet do prędkości produktów przesuwających się po taśmie. Automatyczne aplikatory gwarantują utrzymanie wysokiej precyzji umieszczanej etykiety oraz wyeliminowanie błędów związanych z czynnikiem ludzkim. Urządzenia drukująco-aplikujące etykiety RFID pełnią wiele funkcji. Są odpowiedzialne za kodowanie tagów, zadruk treści na etykiecie, a w przypadku wbudowanego modułu do weryfikacji poprawności kodowania tagów – również za walidację.
Kodowanie tagów RFID w czasie rzeczywistym z jednoczesnym zadrukiem treści na etykiecie
Urządzenie drukująco-aplikujące etykiety RFID pozwala jednocześnie – w czasie rzeczywistym – zarówno kodować tagi, jak i drukować treść na etykiecie.
– Jednym z polecanych przez specjalistów Etisoft automatycznych aplikatorów jest urządzenie drukująco-aplikujące Label-Aire 3138N-RFID. Sprzęt z wbudowanym modułem drukującym wyposażonym w kontroler i antenę RFID umożliwia kodowanie tagów w czasie rzeczywistym. Pozwala także na jednoczesny zadruk treści na etykiecie oraz weryfikację poprawności kodowania tagu. Moduły drukujące producentów takich jak np. Zebra, SATO zapewniają szereg konfigurowalnych opcji zapisywania i weryfikacji tagów w technologii UHF. Aplikator pracując w trybie pneumatycznego naniesienia etykiety umożliwia wykonanie aplikacji etykiety 1 do 1. Oznacza to znakowanie produktów aktualnymi dedykowanymi danymi bez wprowadzania kłopotliwego i często zawodnego kolejkowania – tłumaczy Michał Wąs odpowiedzialny za systemy automatycznego druku i aplikacji etykiet print&apply w firmie Etisoft.
Weryfikacja poprawności kodowania tagów
Zdarzają się przypadki, w których uszkodzeniu ulega tag RFID, który miał zostać zaaplikowany. Rozwiązaniem tego problemu może być moduł służący do walidacji. Wówczas urządzenie samo weryfikuje, czy tag RFID jest sprawny i czy gwarantuje poprawny zapis danych. W przypadku wykrycia błędu etykiety są w specjalny sposób oznaczane, co uniemożliwia ich wykorzystanie.
– Wspomniany wcześniej aplikator Label-Aire 3138N-RFID może zostać wyposażony w dodatkowy system pobierający uszkodzone tagi. Pozwala to na dostarczenie do dalszych procesów 100% poprawnie oznakowanych produktów bez konieczności ich dodatkowej weryfikacji i eliminacji z przepływu produkcyjnego – wyjaśnia ekspert.
Korzyści ze stosowania automatycznego aplikatora etykiet RFID
Funkcjonalne, automatyczne urządzenie drukująco0palikujące etykiety RFID podnosi wydajność oraz jakość procesu znakowania poprzez kodowanie tagów w czasie rzeczywistym połączone z jednoczesnym drukowaniem na etykiecie danych w postaci kodu lub tekstu. Urządzenie zapewnia pełną automatyzację procesu zapisu, weryfikacji i znakowania produktów tagami RFID. Zastosowanie modułu umożliwiającego weryfikację poprawności tagu RFID pozwala uniknąć problemów wynikających z eliminacji z przepływu produkcyjnego produktów oznakowanych nieprawidłową etykietą, a co za tym idzie, zniwelować ryzyko reklamacji i zwrotów z tym związanych.
Wykorzystanie jednego, wielofunkcyjnego urządzenia to sposób na uniknięcie konieczności zakupu osobnego sprzętu do kodowania, aplikacji i weryfikacji etykiet. Proces znakowania odbywa się sprawnie, efektywnie i bezbłędnie. Gwarantuje to oszczędność czasu i pieniędzy, a także terminową realizację zleceń oraz należyte wywiązywanie się z umów.
Najszybciej newsy trafią do Internetu. Zmiany w stanie prawnym lub projekty, które mają szansę wejść w życie, branżowe nowinki, informacje o nowych technologiach, produktach – portale internetowe są miejscem, gdzie na nie trafimy. Tak jak w przypadku niebranżowych mediów internetowych, mamy zagwarantowaną szybkość dostarczania informacji. Poszerzanie swojej wiedzy poprzez lekturę branżowej prasy, książek i stron internetowych wydaje się być oczywistą ścieżką samodzielnego rozwoju swojego życia zawodowego.
W zależności od naszych potrzeb, nastawienia, upodobań itp. warto sięgać po autorów, których styl pisania, charakter ujmowania tematu nam się podobają i po prostu do nas przemawia. Nie ma potrzeby zmuszać się do czytania czegoś, co nam się zwyczajnie nie podoba. Wszak lektura ma nam sprawiać satysfakcję i przyjemność, a nie tylko dostarczać wiedzy.
Słowo pisane to nieoceniony sposób na rozpowszechnianie informacji. Pamięć ludzka jest ulotna, o czym często przekonujemy się aż za dobrze. Dzięki lekturze zyskujemy dostęp do informacji, do których możemy się praktycznie w każdej chwili odwołać i potraktować je jako swoisty pewnik, także w sytuacjach spornych czy przy wyjaśnianiu nieścisłości. Tego komfortu nie mamy w przypadku sięgania po informacje przekazane drogą ustną, które są uważane za mniej wiarygodne. Większe zaufanie do zanotowanych informacji kosztem tych powiedzianych i usłyszanych to efekt uboczny rewolucji Gutenberga.
Czytanie jest czynnością angażującą nasz mózg – można to tak w skrócie ująć, bez wchodzenia nadmiernie w medyczne szczegóły. „Muszę przemyśleć to co przeczytałem/przeczytałam” – często w ten sposób podsumowujemy lekturę (chyba, że była ona dla nas bardzo nieangażująca na poziomie intelektualnym, emocjonalnym, nie dostarczyła nam żadnych nowych informacji itp.). Dzięki czytaniu wpadniemy na nowe pomysły, kreatywne sposoby rozwiązania problemów, nowe ujęcia starego i dobrze znanego tematu. Opisany przez autora case study może stać się inspiracją do wykorzystania przez analogię pewnych rozwiązań w nowym kontekście. Osobną kwestię, choć wartą wspomnienia, stanowią teksty, które nie są inspiracją w sensie zawodowych, a przede wszystkim w zakresie samorozwoju. Z doświadczenia mogę napisać, że świetnie w tej kwestii sprawdzają się biografie znanych ludzi, których osiągnięcia lub ścieżka życia z jakiegoś powodu budzą nasz podziw czy po prostu zainteresowanie. Recepty na sukces od A do Z na skalę Billa Gatesa w takiej biografii raczej znajdziemy (zresztą wtedy cena takiej książki była inna), ale coś, co może pchnąć nasze myślenie o swojej działalności, zachęcić do odejścia z pracy na etacie i założenia własnej firmy, przemodelowania swojej oferty, wpłynięcia na sposób komunikowania się z klientami itp. Możliwości jest tu naprawdę sporo i warto je wykorzystać. Funkcję inspiracji może pełnić biografia nie tylko kogoś z naszej branży, do tego celu potrafią się też nadawać nieźle życiorysy artystów, którzy zazwyczaj w życiu nie mieli lekko.
Od czasów, kiedy życie poczęło się wielce różniczkować, czytanie książek nie wystarcza. Książki podają czystą wiedzę z najrozmaitszych dziedzin, wiedzę nieraz kryształowo czystą, ale oderwaną od życia. Książki karmią również poezją, w niej opisy czynów bohaterskich uszlachetniają serca, ale mało informują o szarej rzeczywistości życia. Do działania potrzebna jest znajomość chwili bieżącej, orientacja, pulsy życia w miejscowych warunkach. Na każdym stanowisku można przyłożyć i swoją cegiełkę, można wpływać na całość, byle znać swe obowiązki względem społeczeństwa i chcieć im służyć. Tym pośrednikiem między wiedzą a życiem, między ideałem a rzeczywistością, jest publicystyka. Jest ona historją teraźniejszości, oświetlającą zagadnienia, które czekają dopiero na rozwiązanie. Jest ogniwem, która łączy prawdę wiedzy z zagadnieniami chwili bieżącej. Jest literaturą, która tyczy się potrzeb życia w danym czasie i danym miejscu. Ona komunikuje ostatnie wyniki z różnych dziedzin wiedzy czystej w zastosowaniu do bieżących potrzeb ludzkich. Ona czyni człowieka wrażliwym na niedolę swego społeczeństwa i zapala do żywota czynnego na jego korzyść. Ona, komunikując, co się dzieje na świecie całym, chroni nas od zaściankowości. Ona, zaznajamiając nas z biegiem myśli wszechświatowej, wywołuje w umysłach naszych szereg zagadnień. Ona uwalnia nas od potrzeby czytania wszystkich książek, których corocznie ukazuje się na świecie po kilkaset tysięcy, a których przeczytać na rok gruntownie nie można po nad kilkanaście. To są strony dodatnie prasy periodycznej.
Ale ma publicystyka i niejedną stronę ujemną. Wiadomości, dostarczane przez wiele dzienników, są dorywcze i powierzchowne: ani rozszerzają, ani pogłębiają wiedzy. Wiele nowinek, opisywanych drobiazgowo, niema żadnego ogólniejszego znaczenia, nie służy żadnemu rozumnemu celowi. Wiele sensacyjnych zajść i wypadków, zostawiających jedynie czczość w głowie i pustkę w sercu. W pogoni za kalejdoskopowym potokiem plotek wiele balastu, który ze szkodą obciąża umysł Dużo zabawy i płytkiego śmiechu, co w rezultacie szerzy bezmyślność, przytępia zmysł artystyczny. Nie jeden organ redagowany jest tendencyjnie, będąc na służbie tej lub innej partji. Nieraz nowość pomieszana z postępem bez oświetlenia krytycznego jądra rzeczy. I jedno pismo stara się prześcignąć drugie w pomysłach, licząc na gorsze instynkty. I wielu staje się igraszką okoliczności, bo są prowadzeni na pasku danego dziennika. Bo wielu ślepo hołduje zasadzie: nie różnić się od innych — i bezkrytycznie prenumeruje to, co ich znajomi i krewni. I tworzy się specjalny typ nałogowych czytelników pism periodycznych, co nie uznają jednocześnie lektury książek. Jest to pewnego rodzaju osłona dla duchowego lenistwa. Traci na tym wykształcenie gruntowne i myśl samodzielna. To też wielu uczonych powstaje na dziennikarstwo — śród nich ostro wystąpił w ostatnich czasach przeciw prasie perjodycznej F. Brunetiere, członek Akademji paryskiej.
Trzeba przede wszystkiem rozróżniać wartość miesięczników i tygodników, a pism codziennych. Pierwsze, a w części drugie, są streszczeniem i kwintensencją tego, co zawierają pisma codzienne. Lektura ich nie da wprawdzie technicznego posiadania poszczególnych gałęzi umiejętności, ale da ogólną znajomość podstaw. Te, które nie służą sprawom specjalnym, dają możność w dłuższym okresie czasu przebieg w ogólnych zarysach cały cykl wiedzy. Natomiast prasa codzienna służyć może głównie gromadzeniu materjałów do tych kwintensencji. I tu należy rozróżniać prasę prowincjonalną, a prasę stołeczną. Pierwsza zlicza miejscowe siły społeczne, wydobywa je i zbiera, zapala ogniska miejscowej twórczości. Bada i stara się kierować życiem prowincji, które wszędzie posiada swoje odrębne właściwości. Druga winna być przewodnikiem i siewcą dążeń kulturalnych wszerz i wzdłuż całego kraju. Winna być rzeką wód czystych, do której zbiegałyby się wszystkie strumyki, osadziwszy po drodze naleciałości niepotrzebne.
Trzeba umieć czytać dzienniki, jak i książki. Trzeba sobie wprzód zadać trud poznania każdego pisma. Trzeba się zapoznać, co w każdym z nich godnego jest czytania, nie usypiając swojego krytycyzmu łudzącemi nagłówkami pism i różnych rubryk, które często zapowiadają co innego, niż się drukuje. Trzeba czytać krytycznie, w żadnej sprawie nie spuszczając z oczu argumentów ani pro, ani contra. Trzeba czytać pisma, służące różnym poglądom, aby mieć oświetlenie z obu stron, aby módz wyrobić sobie własny sąd — samodzielny a objektywny. Trzeba koncentrować lekturę nie na tanich czasopismach codziennych o brukowych wiadomościach, lecz na poważnych wydawnictwach perjodycznych, które opierają działalność publicystyczną na znajomości dziejów i praw niemi rządzących. Należy ciążyć ku tym wydawnictwom perjodycznym, które chcą stać wyżej ponad prywatę i partykularyzmy — których celem jest nie interes materialny jednostek, lecz służba publiczna.