Świadomość na temat endometriozy jest wciąż bardzo niska. Jeszcze niedawno w ogóle o niej nie mówiono, dziś na szczęście to się zmienia. W końcu na tę chorobę cierpi blisko 176 milionów kobiet na całym świecie. Są wśród nich największe gwiazdy kina, telewizji i Internetu. Ich lista jest bardzo długa. Mówi się, że prawdopodobnie nawet Marilyn Monroe cierpiała na tę chorobę. Popularne kobiety zmagające się z endometriozą edukują i nagłaśniają problem. Dzieląc się swoimi przeżyciami, dają szansę innym na szybszą reakcję i wdrożenie leczenia.
Choroba, której nie widać
Najbardziej charakterystycznym objawem endometriozy jest ból w okolicy miednicy. Jednak bardzo często kobiety borykają się też z problemami ze strony układu pokarmowego, takimi jak wzdęcia, zaparcia czy biegunki. – To właśnie jelita i ich leczenie często doprowadzają nas do odkrycia przyczyny zaburzeń. Jako specjaliści potrafimy na bardzo szybkim etapie podpowiedzieć konkretne badania w kierunku właśnie endometriozy. – zauważa dietetyk kliniczna i założycielka platformy MajAcademy, Roksana Środa.
W leczeniu endometriozy bardzo ważna jest jak najszybsze jej zdiagnozowanie, niestety jest to bardzo trudne, głównie dlatego, że jej objawy przypominają inne schorzenia. Endometrioza potrafi utrudnić codzienne funkcjonowanie, ale również przyczynia się do występowania niepłodności. Roksana Środa, która na co dzień spotyka się z pacjentkami cierpiącymi na endometriozę, podkreśla, że najtrudniejsza w tej chorobie jest… diagnoza.
O tym się mówi
Wiele kobiet do dziś nie znało tej choroby, a o jej istnieniu dowiedziały się z mediów. Popularna blogerka, Lady Margot, czyli Małgorzata Tinc, niezwykle dokładnie opisuje swoje zmagania z bólem, problemami trawiennymi i alergiami spowodowanymi endometriozą, zachęcając swoje czytelniczki do profilaktycznych badań. Wpis pt. „Moje życie z endomendą” cieszy się ogromną popularnością.
Kolejna blogerka, Patrycja Sołtysik, prywatnie żona Andrzeja Sołtysika wyznała, że z powodu endometriozy długo nie mogła zajść w ciąże. Podobne doświadczenia miała aktorka Karolina Szymczak – żona aktora Piotra Adamczyka – która o wieloletnich zmaganiach chorobą wyznała będąc tuż po operacji. Obecnie zachęca do rozmów i dzielenia się swoimi doświadczeniami w celu rozpowszechnienia wiedzy i zwiększenia świadomości kobiet na temat endometriozy.
Gwiazdy o endometriozie
Gwiazdy i celebrytki, które głośno mówią o swoim przeżyciach związanych z endometriozą, przyczyniają się do popularyzacji problemu i uświadamiają, jak wygląda leczenie. Jest to bardzo ważne, gdyż wczesne wykrycie pozwala na skuteczniejszą walkę z chorobą. Ze swoich problemów zwierzyły się m.in. Emma Roberts, Whoopi Goldberg, Susan Sarandon, Emma Bunton czy Hilary Clinton.
Rolę nieformalnej ambasadorki endometriozy w Polsce pełni dziennikarka Hanna Lis, która z chorobą walczyła ponad 20 lat temu i podkreśla, jak oburzający jest fakt, że kobiety skarżące się na ból wciąż słyszą u lekarza „taka pani uroda” lub „ma boleć”.
Do badań i leczenia przekonuje również kompozytorka i wokalistka Mary Komasa, u której chorobę wykryto w Berlinie i przeszła tam już dwie operacje. Wokalistka publicznie opowiada o swoich zmaganiach z endometriozą i podkreśla, jak istotne jest odpowiednie podejście lekarzy, zarówno w kwestii diagnozy, jak i całego leczenia.
Jak złagodzić objawy endometriozy?
Endometrioza to choroba zapalna, dlatego bardzo pomocna może okazać się odpowiednia dieta. Dieta przeciwzapalna zasadniczo idzie w dwóch kierunkach. Pierwszy polega na spożywaniu produktów neutralizujących stan zapalny w organizmie i utrzymujących prawidłową florę bakteryjną w jelitach. Drugi zakłada całkowite wyeliminowanie szkodliwych składników z diety.
W endometriozie faktycznie nastawiamy się na dietę przeciwzapalną, oczywiście pod warunkiem, że wraz z endometriozą nie idą w parze choroby jelit jak SIBO czy IMO, bo wówczas sytuacja się komplikuje. Jeśli jednak pacjentka choruje wyłącznie na endometriozę lub endometriozę i choroby tarczycy czy PCOS, wówczas dieta przeciwzapalna to podstawa – wyjaśnia Roksana Środa z MajAcademy.
Prawidłowa dieta znacząco wpływa na poprawę samopoczucia i komfortu życia. Dietetyk podkreśla, że – Podstawą powinny być produkty roślinne – zielone warzywa liściaste, owoce jagodowe, które są potężnymi przeciwutleniaczami. Minimum dwa, trzy razy w tygodniu w menu powinny zagościć tłuste ryby morskie, które są nieocenionym źródłem przeciwzapalnych kwasów omega-3. – wymienia.
Bardzo ważne w walce z endometriozą jest również odstawienie wszelkiego typu fastfoodów i słonych przekąsek, wysoko przetworzonej żywności, kawy, alkoholu oraz cukru. Dobroczynny wpływ ma również ograniczenie ilości spożywanego mięsa.
Czytanie uspokaja i spowalnia bicie serca. Wystarczy 6 minut czytania, żeby zredukować uczucie stresu aż o 60%! Co ciekawe, czytanie książek redukuje stres: o 68% bardziej od słuchania muzyki, o 300% bardziej od wyjścia na spacer i aż o 600% bardziej od grania w gry komputerowe.
Podczas czytania powieści mamy mnóstwo rzeczy do zapamiętania – imiona bohaterów, ich charaktery, motywacje, historie, związki z innymi postaciami, miejsca, wątki fabularne, szczegóły… Tymczasem w mózgu tworzą się nowe synapsy, a te istniejące się wzmacniają. Dzięki czytaniu nasza pamięć pozostaje w dobrej kondycji.
Postaci fikcyjne mogą stanowić takie samo źródło inspiracji co spotkanie z żywym człowiekiem. Inspirować może wszystko – aktywności, którym się oddają, miejsca, które odwiedzają, decyzje, które podejmują…
Mając przed oczami tylko literki, sami musimy wizualizować sobie to, co dzieje się w książce – nieczęsto są to nawet rzeczy, których nie możemy zobaczyć w świecie rzeczywistym! Czytanie, stymulując prawą półkulę mózgu, rozwija naszą wyobraźnię.
Czytanie powieści wymaga od nas skupienia uwagi przez dłuższy czas, co zdecydowanie poprawia naszą zdolność do koncentracji.
Im więcej czytamy, tym większy mamy kontakt z różnorodnym, a nawet zupełnie nowym dla nas słownictwem. Taki kontakt samoistnie poszerza nasz własny zasób słów.
Warto czytać książki, żeby utrzymać swój mózg w dobrej formie. Mole książkowe mają 2,5 raza mniejszą szansę na rozwój Alzheimera, czytanie spowalnia także starczą demencję.
Czytanie różnych książek na te same tematy pozwala nam poznać i porównać różne punkty widzenia, spojrzeć na rzeczy z różnej perspektywy, a w rezultacie rozwinąć nasz własny światopogląd.
Warto czytać, żeby rozwijać własną empatię. Zaangażowanie w fikcję literacką pozwala nam na postawienie się na miejscu drugiego człowieka i zrozumienie go.
Aż 82% moli książkowych przekazuje pieniądze i dobra materialne dla organizacji charytatywnych. 3 razy częściej niż osoby nieczytające są aktywnymi członkami tych organizacji.
Książki to ogromne skarbnice wiedzy. Tutaj nie trzeba dodatkowych argumentów.
Szczególnie, jeśli czytasz np. takie kryminały od Agathy Christie. Rozwiązywanie zagadek wymaga analizowania wydarzeń, faktów, motywacji postaci, stawiania tez, weryfikowania założeń… Zdecydowanie rozwija to zdolność do krytycznego i analitycznego myślenia.
Im więcej czytasz dobrych pisarzy, tym lepiej możesz rozwijać własny styl. Nie wspominając o tym, że częsty kontakt z tekstem pisanym uczy poprawności gramatycznej czy ortograficznej.
Stworzenie wieczornego rytuału z książką daje naszemu ciału sygnał, że pora się zrelaksować i przygotować do snu.
Czytanie pozwala nam postawić się w różnych sytuacjach, w których na co dzień do tej pory się nie znaleźliśmy. Otwiera nas na nowe doświadczenia i rozszerza horyzonty, kształtując nas samych.
Od czasów, kiedy życie poczęło się wielce różniczkować, czytanie książek nie wystarcza. Książki podają czystą wiedzę z najrozmaitszych dziedzin, wiedzę nieraz kryształowo czystą, ale oderwaną od życia. Książki karmią również poezją, w niej opisy czynów bohaterskich uszlachetniają serca, ale mało informują o szarej rzeczywistości życia. Do działania potrzebna jest znajomość chwili bieżącej, orientacja, pulsy życia w miejscowych warunkach. Na każdym stanowisku można przyłożyć i swoją cegiełkę, można wpływać na całość, byle znać swe obowiązki względem społeczeństwa i chcieć im służyć. Tym pośrednikiem między wiedzą a życiem, między ideałem a rzeczywistością, jest publicystyka. Jest ona historją teraźniejszości, oświetlającą zagadnienia, które czekają dopiero na rozwiązanie. Jest ogniwem, która łączy prawdę wiedzy z zagadnieniami chwili bieżącej. Jest literaturą, która tyczy się potrzeb życia w danym czasie i danym miejscu. Ona komunikuje ostatnie wyniki z różnych dziedzin wiedzy czystej w zastosowaniu do bieżących potrzeb ludzkich. Ona czyni człowieka wrażliwym na niedolę swego społeczeństwa i zapala do żywota czynnego na jego korzyść. Ona, komunikując, co się dzieje na świecie całym, chroni nas od zaściankowości. Ona, zaznajamiając nas z biegiem myśli wszechświatowej, wywołuje w umysłach naszych szereg zagadnień. Ona uwalnia nas od potrzeby czytania wszystkich książek, których corocznie ukazuje się na świecie po kilkaset tysięcy, a których przeczytać na rok gruntownie nie można po nad kilkanaście. To są strony dodatnie prasy periodycznej.
Ale ma publicystyka i niejedną stronę ujemną. Wiadomości, dostarczane przez wiele dzienników, są dorywcze i powierzchowne: ani rozszerzają, ani pogłębiają wiedzy. Wiele nowinek, opisywanych drobiazgowo, niema żadnego ogólniejszego znaczenia, nie służy żadnemu rozumnemu celowi. Wiele sensacyjnych zajść i wypadków, zostawiających jedynie czczość w głowie i pustkę w sercu. W pogoni za kalejdoskopowym potokiem plotek wiele balastu, który ze szkodą obciąża umysł Dużo zabawy i płytkiego śmiechu, co w rezultacie szerzy bezmyślność, przytępia zmysł artystyczny. Nie jeden organ redagowany jest tendencyjnie, będąc na służbie tej lub innej partji. Nieraz nowość pomieszana z postępem bez oświetlenia krytycznego jądra rzeczy. I jedno pismo stara się prześcignąć drugie w pomysłach, licząc na gorsze instynkty. I wielu staje się igraszką okoliczności, bo są prowadzeni na pasku danego dziennika. Bo wielu ślepo hołduje zasadzie: nie różnić się od innych — i bezkrytycznie prenumeruje to, co ich znajomi i krewni. I tworzy się specjalny typ nałogowych czytelników pism periodycznych, co nie uznają jednocześnie lektury książek. Jest to pewnego rodzaju osłona dla duchowego lenistwa. Traci na tym wykształcenie gruntowne i myśl samodzielna. To też wielu uczonych powstaje na dziennikarstwo — śród nich ostro wystąpił w ostatnich czasach przeciw prasie perjodycznej F. Brunetiere, członek Akademji paryskiej.
Trzeba przede wszystkiem rozróżniać wartość miesięczników i tygodników, a pism codziennych. Pierwsze, a w części drugie, są streszczeniem i kwintensencją tego, co zawierają pisma codzienne. Lektura ich nie da wprawdzie technicznego posiadania poszczególnych gałęzi umiejętności, ale da ogólną znajomość podstaw. Te, które nie służą sprawom specjalnym, dają możność w dłuższym okresie czasu przebieg w ogólnych zarysach cały cykl wiedzy. Natomiast prasa codzienna służyć może głównie gromadzeniu materjałów do tych kwintensencji. I tu należy rozróżniać prasę prowincjonalną, a prasę stołeczną. Pierwsza zlicza miejscowe siły społeczne, wydobywa je i zbiera, zapala ogniska miejscowej twórczości. Bada i stara się kierować życiem prowincji, które wszędzie posiada swoje odrębne właściwości. Druga winna być przewodnikiem i siewcą dążeń kulturalnych wszerz i wzdłuż całego kraju. Winna być rzeką wód czystych, do której zbiegałyby się wszystkie strumyki, osadziwszy po drodze naleciałości niepotrzebne.
Trzeba umieć czytać dzienniki, jak i książki. Trzeba sobie wprzód zadać trud poznania każdego pisma. Trzeba się zapoznać, co w każdym z nich godnego jest czytania, nie usypiając swojego krytycyzmu łudzącemi nagłówkami pism i różnych rubryk, które często zapowiadają co innego, niż się drukuje. Trzeba czytać krytycznie, w żadnej sprawie nie spuszczając z oczu argumentów ani pro, ani contra. Trzeba czytać pisma, służące różnym poglądom, aby mieć oświetlenie z obu stron, aby módz wyrobić sobie własny sąd — samodzielny a objektywny. Trzeba koncentrować lekturę nie na tanich czasopismach codziennych o brukowych wiadomościach, lecz na poważnych wydawnictwach perjodycznych, które opierają działalność publicystyczną na znajomości dziejów i praw niemi rządzących. Należy ciążyć ku tym wydawnictwom perjodycznym, które chcą stać wyżej ponad prywatę i partykularyzmy — których celem jest nie interes materialny jednostek, lecz służba publiczna.
Czytanie uspokaja i spowalnia bicie serca. Wystarczy 6 minut czytania, żeby zredukować uczucie stresu aż o 60%! Co ciekawe, czytanie książek redukuje stres: o 68% bardziej od słuchania muzyki, o 300% bardziej od wyjścia na spacer i aż o 600% bardziej od grania w gry komputerowe.
Podczas czytania powieści mamy mnóstwo rzeczy do zapamiętania – imiona bohaterów, ich charaktery, motywacje, historie, związki z innymi postaciami, miejsca, wątki fabularne, szczegóły… Tymczasem w mózgu tworzą się nowe synapsy, a te istniejące się wzmacniają. Dzięki czytaniu nasza pamięć pozostaje w dobrej kondycji.
Postaci fikcyjne mogą stanowić takie samo źródło inspiracji co spotkanie z żywym człowiekiem. Inspirować może wszystko – aktywności, którym się oddają, miejsca, które odwiedzają, decyzje, które podejmują…
Mając przed oczami tylko literki, sami musimy wizualizować sobie to, co dzieje się w książce – nieczęsto są to nawet rzeczy, których nie możemy zobaczyć w świecie rzeczywistym! Czytanie, stymulując prawą półkulę mózgu, rozwija naszą wyobraźnię.
Czytanie powieści wymaga od nas skupienia uwagi przez dłuższy czas, co zdecydowanie poprawia naszą zdolność do koncentracji.
Im więcej czytamy, tym większy mamy kontakt z różnorodnym, a nawet zupełnie nowym dla nas słownictwem. Taki kontakt samoistnie poszerza nasz własny zasób słów.
Warto czytać książki, żeby utrzymać swój mózg w dobrej formie. Mole książkowe mają 2,5 raza mniejszą szansę na rozwój Alzheimera, czytanie spowalnia także starczą demencję.
Czytanie różnych książek na te same tematy pozwala nam poznać i porównać różne punkty widzenia, spojrzeć na rzeczy z różnej perspektywy, a w rezultacie rozwinąć nasz własny światopogląd.
Warto czytać, żeby rozwijać własną empatię. Zaangażowanie w fikcję literacką pozwala nam na postawienie się na miejscu drugiego człowieka i zrozumienie go.
Aż 82% moli książkowych przekazuje pieniądze i dobra materialne dla organizacji charytatywnych. 3 razy częściej niż osoby nieczytające są aktywnymi członkami tych organizacji.
Książki to ogromne skarbnice wiedzy. Tutaj nie trzeba dodatkowych argumentów.
Szczególnie, jeśli czytasz np. takie kryminały od Agathy Christie. Rozwiązywanie zagadek wymaga analizowania wydarzeń, faktów, motywacji postaci, stawiania tez, weryfikowania założeń… Zdecydowanie rozwija to zdolność do krytycznego i analitycznego myślenia.
Im więcej czytasz dobrych pisarzy, tym lepiej możesz rozwijać własny styl. Nie wspominając o tym, że częsty kontakt z tekstem pisanym uczy poprawności gramatycznej czy ortograficznej.
Stworzenie wieczornego rytuału z książką daje naszemu ciału sygnał, że pora się zrelaksować i przygotować do snu.
Czytanie pozwala nam postawić się w różnych sytuacjach, w których na co dzień do tej pory się nie znaleźliśmy. Otwiera nas na nowe doświadczenia i rozszerza horyzonty, kształtując nas samych.